wtorek, 19 marca 2013

1. Życie to teatr, a ludzie marionetki ...



Jasne ściany, rażące promienie słoneczne to były dwie rzeczy, które ujrzała pierwsze po otworzeniu oczu. Momentalnie je przymknęła. Poczuła jak ktoś łapie ją za dłoń i mówi niezrozumiale. Dopiero po chwili zrozumiała.
- Słyszy mnie pani? Pani Nedved - zawołał mężczyzna, ubrany w biały fartuch.
- Kim pan jest? - wyszeptała, otwierając szerzej źrenice.
- Nazywam się Gabriel Wood, jestem internistą w szpitalu.. 
- Dlaczego tutaj jestem?
Brunet w milczeniu przyglądał się swojej pacjentce. Westchnął cicho, mrucząc coś pod nosem. Chwycił kartę, popatrzył chwilę i znów spojrzenie przeniósł na kobietę, która wpatrywała się w niego.
- Jak się pani nazywa?
- Nie pamiętam.
- Gdzie pani mieszka?
- Nie wiem - odparła zmieszana, zdając sobie sprawę ze stanu zdrowia. - Niczego nie pamiętam. Mam totalną pustkę w głowie. Co mi jest?!
- Nazywa się pani Claudia Nedved. Z dokumentów wynika, iż ma pani trzydzieści jeden lat. Z zawodu jest pani policjantką. Przeprowadzaliście jedną z akcją, nie wszystko poszło zgodnie z planem. Leżała pani w śpiączce rok.
Szatynka poczuła potężny ból głowy, syknęła. Internista zawołał pielęgniarkę, która podała jej jakiś lek dożylnie. Niestety więcej nie była w stanie myśleć, gdyż zasnęła. Natomiast Wood postanowił skorzystać z pomocy kolegów, gdyż było lepiej niż tak naprawdę przypuszczał. 

* * *

Niebieskooka po kilku godzinach doszła do siebie, gdyż była w stanie usiąść na łóżku. Zaczęła przeglądać gazetę, która leżała na stoliku obok. Czuła się zmieszana i trochę zagubiona, ponieważ niczego nie pamiętała. Jeśli chodzi o zdrowie fizyczne to nie było tak źle. Spojrzała z odrazą na szpitalne ubranie i skrzywiła się. W tym samym momencie do środka weszło dwóch mężczyzn.
- Jak się czujesz? - zapytał pięćdziesięciolatek, siadając na pobliskim krześle. - Oh, wybacz. Nazywam się Jason Thomson. Jestem szefem nowojorskiej policji. Zapewne mnie nie pamiętasz...
- To prawda. Chciałabym poznać ..
- Oczywiście - przerwał jej lekarz. - Kiedy została pani do nas przywieziona miała pani liczne obrażenia wewnętrzne, złamania oraz krwotok wewnętrzny. Cóż, muszę przyznać, że pani stan był krytyczny, dlatego musieliśmy wprowadzić panią w stan śpiączki farmakologicznej.
- Rozumiem. Dlaczego nic nie pamiętam? Jak długo to potrwa, doktorze Wood?
- Tak jak wspomniałem, była pani w stanie ciężkim. Między innymi miała pani obrażenia głowy, stąd też zaniki pamięci. Niestety nie jestem w stanie powiedzieć, kiedy wróci pani pamięć, o ile wróci - dodał.
Policjantka kiwnęła głową. Znała same fakty, lecz czuła tak, jakby nie mówiono o niej, a o kimś innym. Chciała powrócić do poprzedniego życia. Nie chciała zaczynać wszystkiego od nowa. Nie wiedziała czy ma rodzinę, czy jest z kimś związana. Jeśli miałaby faceta to siedziałby teraz przy niej, prawda?

* * *

Brunet od dobrych kilku minut obserwował swoją podwładną. Zapomniała o jego istnieniu, odkąd wyszedł lekarz. Nie zamierzał mówić jej wszystkiego, gdyż to mogłoby mieć fatalny wpływ. Czuł się odpowiedzialny za tę sytuację oraz zmieszany. Sam nie potrafił się odnaleźć, a co dopiero niebieskooka. Wstał, aby zdjąć czarną marynarkę.
- Nigdy nie lubiłem ich nosić - stwierdził, widząc pytający wzrok trzydziestojednolatki.
- Jest pan policjantem, tak? - kiwnął głową. - W takim razie chciałabym zobaczyć pańską odznakę.
- Cenna uwaga - odparł z delikatnym uśmiechem, podając ją kobiecie. - Znamy się od wielu, wielu lat. To ja zauważyłem, że masz zadatki na tajną agentkę. Uwielbiałaś pracować z Michaelem..
- Kim on jest? - zapytała, oddając odznakę.
- Oh - westchnął. - Był twoim partnerem. Wood twierdzi, że nie powinienem zbytnio mówić o przeszłości, ponieważ twój mózg sam musi się zregenerować.
- W porządku. Skoro mówisz w czasie przeszłym to znaczy, że nie żyje - oznajmiła spokojnie. 
Jason nie odpowiedział ani nie zaprzeczył. Po prostu milczał. Oboje wiedzieli jednak co to oznacza. Thomson'owi był strasznie wściekły, kiedy dowiedział co tam się zdarzyło. Gdyby wiedział... no właśnie, gdyby. Nie zamierzał przypominać jej o tej sytuacji. Jeśli mógłby to chętnie sam by zapomniał.
- Przyszedłem, żeby zaproponować ci pracę jako detektyw w wydziale zabójstw. Byłabyś szefową zespołu detektywów. Ta oferta jest ważna tak długo, ile będziesz chciała. Oczywiście, jeśli zamierzasz wrócić do policji.
- Mam nadzieję, że nie zapomnę.
Brunet uśmiechnął się, a jego podwładna odwzajemniła go. Posiedział jeszcze chwilę, a potem wyszedł, zostawiając Claudię samą. Szatynka nie potrafiła zebrać myśli. Przez cały czas czuła się, jakby pusta. Nie potrafiła zrozumieć siebie, swojego organizmu.



MNIE SIĘ PODOBA TEN ROZDZIAŁ. CIEKAWY WĄTEK, KILKA PYTAŃ SIĘ POJAWIA. WYGLĄD BLOGA (SZABLON) JEST TYMCZASOWY, GDYŻ ZŁOŻYŁAM ZAMÓWIENIE. JAK WAM SIĘ PODOBA? JEŚLI KTOŚ CHCE BYĆ INFORMOWANY TO MOŻE DODAĆ SIĘ DO LISTY "CZYTELNIKÓW".